Twój 1,5% podatku na pomoc Afryce
By lekarz nie był luksusem!
Prosimy o przekazanie 1,5% podatku na pomoc Afryce. W tym roku nasza zbiórka to wsparcie budowy szpitala w Mampikony. Twoje 1,5% zmieni życie tych ludzi.
KRS: 0000415325
Lucianot ma 5 lat. Chodzi do szkoły w Mampikony. Z płaczem wspomina swoją koleżankę: „Uczyłem się ra-zem z Miriną, ale ona zmarła w zeszłym tygodniu, bo była chora na malarię”.
Po pierwsze: nie ma w okolicy lekarzy. W przychodniach przyjmują głównie felczerzy czy pielęgniarki. Ale i tak w odległych wsi na północy Madagaskaru do takiej placówki jest nawet i ponad 20 km. Oczywiście – na piechotę. Jak w przypadku chłopca o imieniu Sedi (9 lat). Miał gorączkę tyfoidalną i biegunkę. W takim stanie, boso i w upale, szedł z mamą do pielęgniarki 20 km. Do szpitala mają 50 km, więc dostanie się tam było niemożliwe.
Po drugie: na lekarza nikogo nie stać. Rolnicy nie mają żadnych świadczeń, ubezpieczeń społecznych i za wszystko muszą płacić. Od przyjęcia do lekarza, poprzez jednorazowe rękawiczki, strzykawki, za diagnozę, za receptę, za lekarstwa. W państwowych szpitalach, gdy nie masz pieniędzy – nie zostaniesz przyjęty. Zostaniesz odesłany.
Po trzecie: brakuje specjalistów i sprzętu. Jeśli najbliższe USG czy RTG jest 200 km od miejsca zamieszkania, dla przeciętnego człowieka to tak samo, jakby go nie było. Nie stać tu nikogo na podróż — w malgaskich warunkach trwającą około 8 godzin. Drogi (a raczej jedna droga prowadząca z północy na południe) mają więcej dziur niż asfaltu. Dziury potrafią być takie, że zmieściłoby się w niej osobowe auto.
A w porze deszczowej, gdy drogi są zalane, miejscowi rolnicy są zupełnie pozbawieni opieki medycznej.
Od dziś siedzisz ławce z kimś innym
Dlatego większość rolników, walczących o codzienną porcję ryżu, nie może chodzić do lekarza. Leczą się tradycyjnie, ziołami. A gdy te nie pomagają – umierają na banalne dla nas choroby. Najgorsza jest malaria – każdy ją tu miał, nawet wiele razy. Ale są i tacy którzy jej nie przeżyli. Osłabione powszechnym niedożywieniem małe dzieci. Matki po porodzie. Osoby starsze.
Dzieci w podstawówkach są przyzwyczajone do wiadomości, które poznają po powrocie z wakacji: od nowego roku szkolnego siedzisz w ławce z kimś innym. Twój kolega lub koleżanka nie przetrwali malarii.
Rafalahi często ma wysoką gorączkę i biegunkę. Babcia opowiada, że nie mają dostępu do lekarza i leczą chłopca domowymi sposobami: zbierają liście ziół.
Dziewięciomiesięczna Francela często choruje, ma biegunki, gorączki, kaszel. Powinna być pod stałą opieką lekarza, ale niestety o lekarza jest tu naprawdę bardzo trudno. Do najbliższej pielęgniarki mają po-nad 10 km.
KRS: 0000415325
Wśród wyniszczonych niedożywieniem Malgaszów gruźlica i anemia szerzą się błyskawicznie. Niedożywienie matki powoduje śmierć lub niską masę urodzeniową dziecka a także częstsze choroby. Kobiety umierają przy porodzie. Gdy we wsi zapytasz: która z kobiet rodziła z lekarzem? – żadna nie podniesie ręki. Wszystkie rodziły w domach, bez lekarza. Wciąż spotyka się przypadki dżumy i trądu. Epidemia odry w jednym roku potrafiła zabić kilkadziesiąt tysięcy osób. Średnia długość życia to zaledwie 45 lat.
Nigdy nie widzieli lekarza
„Leczyłam dzieci, które nigdy w życiu nie widziały lekarza; które nie wiedziały, na czym polega badanie – mówi dr Lidia Stopyra, szefowa misji medycznych Fundacji na Madagaskarze. – Tutejsza prowincja to region zapomniany, gdzie nie dociera pomoc lekarska.
Dzieci z malarią, które trafiłyby w Polsce do szpitala, tam były „hospitalizowane” pod drzewami w cieniu szkoły – kontynuuje dr Stopyra. — Duża część problemów zdrowotnych związanych była z niedożywieniem. Pomagający nam miejscowi studenci poprosili, żebyśmy przyszli potwierdzić diagnozę, że pacjent ma guza brzucha. Okazało się, że pacjent był na tyle chudy, że to co oni wzięli za guz – było wyczuwalnym kręgosłupem. W czasie badania USG stwierdziłam u jednego pacjenta, że od skóry do kręgosłupa jest 2,5 cm, czyli coś u nas niewyobrażalnego...”
Tina szła na piechotę ze swoim dwuletnim synem na rękach ponad 20 km, by dostać się do pielęgniarki. Chłopiec miał długotrwałą biegunkę.
Od ponad 3 lat, dzięki hojności darczyńców Fundacji, budujemy duży szpital w Mampikony. Uratuje on rzeszę ludzi. Pierwsza faza budowy (jak widać na zdjęciu) jest już niemal gotowa. To m.in. oddział pediatrii i SOR. Trwa druga faza budowy szpitala, obejmująca: blok operacyjny, oddział wewnętrzny, ginekologię i sale dla chorych.
Nikt nie będzie odsyłany bez pomocy
W szpitalu będą pracować Malgasze, którzy są przygotowywani do pracy w zawodzie. Od najuboższych szpital nie będzie pobierał żadnych opłat, a reszta ludzi będzie płaciła niewielkie kwoty. „Nikt nie będzie odsyłany bez pomocy, jak to się zdarza w państwowych szpitalach – podkreśla o. Dariusz Marut. – Pomożemy każdemu!”.
Aby tak się stało, trzeba zakupić wyposażenie szpitala, w tym: sal chorych (krzesła, łóżka, sprzęty do łazienek i toalet), kuchni i biura, laboratorium (lodówka, komputer, drukarka), apteki szpitalnej, pralni, zmywalni, pionu sprzątającego i technicznego.
Ile to kosztuje?
- Koszt zakupu wyposażenia dla szpitala to 150 751 zł.
Przekaż 1,5% swojego podatku dla Polskiej Fundacji dla Afryki – KRS: 0000415325.
Zgodnie z unijnym rozporządzeniem ogólnym o ochronie danych osobowych (RODO) informujemy, że Polska Fundacja dla Afryki z siedzibą w Krakowie gromadzi i przetwarza dane osobowe swoich Darczyńców. Z klauzulą informacyjną dotyczącą przetwarzania danych osobowych można zapoznać się pod adresem internetowym: www.pomocafryce.pl/klauzula.
Polska Fundacja dla Afryki organizuje zbiórki pieniędzy na konkretne projekty, realizowane przez organizacje działające w Afryce. Jeżeli zbierzemy więcej środków niż na potrzeba na projekt 1,5%, nadwyżkę przekazujemy na następną ważną społecznie zbiórkę.