Polska Fundacja dla Afryki zebrała 84 tysiące złotych na budowę porodówki w Dokpale w Republice Wybrzeża Kości Słoniowej. Środki te zostały przekazane Wspólnocie Misjonarzy Afryki pracującej w Dokpale.
40 km do porodu? Sama, w upale, czasem pieszo lub na rowerze… Fot.: Gilles Paire/iStockphoto.com
Przepracowane, w ciąży, bez opieki
W Republice Wybrzeża Kości Słoniowej dziewczęta często zostają matkami, gdy maja po 14 lat. W tym kraju poligamia jest powszechna, a maż nie troszczy się zbytnio o żony i dzieci. Nawet kobiety w zaawansowanej ciąży muszą ciężko pracować. Dbają, by w domu wystarczyło wody, by rosły ryż i kukurydza – właściwie jedyne dostępne pożywienie. Niemal każdy przechodzi tu malarie. Nie wszystkim udaje się ją przeżyć.
Gdy przychodzi czas porodu, kobiety skazane są na pomoc miejscowych znachorek lub na podróż, nawet 40 km, do najbliższej placówki medycznej. Podróże w najlepszym razie odbywają na motorze, drogami opanowanymi przez złodziei, gdzie jeszcze niedawno grasowali rebelianci sprawujący kontrolę nad krajem. Czasem rodzące idą na piechotę lub jadą na rowerze. Niektóre z nich rodzą po drodze, niektóre, wyczerpane, nie przeżywają porodu. Jakiekolwiek komplikacje stanowią ogromne zagrożenie życia i matki, i dziecka. Wiele kobiet i dzieci po takich przejściach zostaje inwalidami do końca życia.
Pielęgniarka wykonuje cesarkę
Maimouna była 16-latką w pierwszej ciąży, gdy dotarła do przychodni w Dokpale. Była kolejna żoną. Zostawiona sama sobie, pozbawiona opieki medycznej w ciąży i skazana na ciężkie domowe prace. W ośrodku pojawiła się wycieńczona podrożą. To sprawiło, ze jej poród przebiegał z komplikacjami. Na szczęście pielęgniarka zdołała wykonać cesarskie ciecie i dziewczyna urodziła chłopca, Mamadou. Dziecko przeżyło i ma teraz 4 miesiące.
Wspólnota Misjonarzy Afryki z Dokpale prowadziła do tej pory przychodnię zdrowia dla 4500 mieszkańców. Była to dobra, ale w oczywisty sposób niewystarczająca pomoc. Brakowało wsparcia zwłaszcza dla kobiet w ciąży oraz rodzących. Nie było warunków, by przyjmować porody, ale misjonarze nie chcieli zostawiać kobiet samych sobie i w przychodni rodziło niemal 200 kobiet rocznie. By zmniejszyć śmiertelność noworodków i kobiet oraz zapewnić przyzwoite warunki do porodu, misjonarze zaplanowali budowę porodówki. Teraz dzięki wsparciu Darczyńców Polskiej Fundacji dla Afryki będzie można wybudować skromną porodówkę z jedną salą pierwszej pomocy w razie komplikacji poporodowych.