W ramach zbiórki 1 % podatku zebraliśmy 55 152,26 złotych. Na potrzeby projektu, czyli budowę domów dla niewidomych oraz wsparcie edukacji ich dzieci (Ngaoundaye, Republika Środkowoafrykańska) przekazaliśmy pełną potrzebną kwotę 117 722 złotych.
W czasie moich odwiedzin u niewidomych rozszalała się burza – wspomina s. Eliza Michalak, zajmująca się niewidomymi oraz niepełnosprawnymi w miejscowości Ngaoundaye. — Przyszło mi ją przeczekać w takim „domku”. Siedziałam wraz z całą rodziną, skulona pod ścianą, gdzie tylko kawałek słomianego dachu zatrzymywał deszcz. Reszta dachu nie stanowiła zapory dla ulewy. Deszcz ogromnymi strumieniami wdzierał się do domu. Po chwili całą podłogę przykryła woda, zmieszana z gliną. Mama przytulała roczne dziecko, płaczące z zimna. Gdy deszcz przestał padać, ja wróciłam do domu. Mogłam zdjąć mokre ubrania i się przebrać. Oni zostali w zalanym pajocie.
Paulina jest niewidomą wdową, wychowującą wnuki po śmierci swoich dwóch synów. Z najstarszymi dziećmi mieszkała w pajocie (domku krytym słomą, widocznym na zdjęciu). Trójka młodszych dzieci mieszkała kątem u sąsiadów.
.
Paulina ma się dobrze, uśmiech nie znika z jej twarzy, bo powstał jej nowy dom
Daniel, niewidomy od wielu lat, wraz z żoną wychowują ośmioro dzieci. Słomiany dach ich domu przeciekał, więc w porze deszczowej wszyscy kładli się spać w wilgotnych ubraniach, na mokrych matach i podłodze. Nie mieli, nawet koców. Jedyne ciepło to ognisko rozpalane w środku domu, które groziło poparzeniem dzieci czy pożarem.
Daniel przed nowym domem.
Dawid, zanim stracił wzrok, był nauczycielem w szkole. Teraz z pomocą żony prowadzi sklepik z mydłem, mlekiem, cukrem i kawą. Aby ruszyć ze sklepikiem i mieć pieniądze na zakup pierwszych partii towaru, pracował, ścinając trawę na ternie misji katolickiej w Ngaoundaye. Mieszkali w rozpadającym się domu z piątką dzieci.
Nowy dom. Dawid sam zakupił teren pod jego budowę.
Republika Środkowoafrykańska to kraj upadły, ogarnięty wojną od 2013 r. Ngaoundaye i pobliskie wioski są terenem ciągłych napaści rebeliantów. Leżą na niespokojnych terenach pogranicza. Dochodzi tu do ciągłych kradzieży krów, zatargów i przemocy. Jak podczas każdej wojny najdotkliwiej cierpią ci najbardziej bezbronni. Czyli dzieci, biedni i niewidomi. W jednej chwili mogą stracić wszystko. Ocalą tylko to, co zmieści się w tobołku zawiązanym na głowie.
Ngaoundaye leży wzdłuż rzeki Lim. Woda jest ogromnym bogactwem w Afryce, ale też niesie konkretne zagrożenie dla zdrowia. Muchy rzeczne roznoszą nicienie, czyli gatunek pasożyta, który powoduje uszkodzenie nerwu wzrokowego. Bez specjalistycznych leków, o które tutaj trudno, dorośli i dzieci tracą wzrok. Niewidomi w regionie Ngaoundaye to grupa 245 osób. Siostry pasterzanki pomagają im na różne sposoby: uczą uprawy roli, wykonywania toreb lub kapeluszy z trawy, by w ten sposób mogli zarobić na utrzymanie. Ponadto każdego roku misja opłaca szkołę dzieciom osób niewidomych. W tym roku zostało zapisanych 165 dzieci. Siostry przygotowują też dla osób niewidomych i niepełnosprawnych paczki – szczególnie żywność.
Często osoby niewidome zwracają się z prośba, by pomóc im w remoncie domów lub budowie nowego domu dla nich i ich rodziny. Mieszkają w strasznych warunkach. Kiedy odwiedzałam rodziny osób niewidomych, zobaczyłam, w jakiej nędzy przyszło im żyć – mówi s. Eliza. — Mały pajocik, zbudowany z glinianych cegieł, pokryty przeciekającym dachem ze słomy. W środku nie ma łóżka, krzeseł ani stołu. Całe wyposażenie to mata, rzucona na klepisko, służąca za posłanie dla dwójki rodziców i ich dzieci – czwórki, piątki, sześciorga....
Domy dla niewidomych
Widząc tę biedę, siostry postanowiły poszukać środków, by najbiedniejszym z niewidomych zbudować domy. Domki są budowane w dwóch wersjach: 5 m na 7 m (dla większej rodziny, gdzie jest np. sześcioro dzieci) i mniejsze – 5 m na 3 m (dla rodziny z mniejszą liczbą dzieci). Są to proste konstrukcje, przykryte zwykła blachą, ale jednak dające solidne zabezpieczenie w porze deszczowej.
Tak będą wyglądać nowe domy.
Wsparcie dla szkoły
W odległości 200 metrów od szkoły zainstalowała się grupa rebeliantów. Codziennie dzieci widziały kilkudziesięciu uzbrojonych bandytów. Z powodu obecności rebeliantów w Ngaoundaye nie ma żadnych służb porządkowych. Wszyscy uciekli (policjanci, żandarmeria) i nie ma się do kogo odwołać. Budowa ogrodzenia to poczucie bezpieczeństwa i możliwość zorganizowanie boiska dla dzieci.
W odległości 200 metrów od szkoły zainstalowała się grupa rebeliantów. Codziennie dzieci widziały kilkudziesięciu uzbrojonych bandytów. Z powodu obecności rebeliantów w Ngaoundaye nie ma żadnych służb porządkowych. Wszyscy uciekli (policjanci, żandarmeria) i nie ma się do kogo odwołać. Budowa ogrodzenia to poczucie bezpieczeństwa i możliwość zorganizowanie boiska dla dzieci.
Zrealizowane w ramach wsparcia szkoły boisko i mur wokół terenu szkolnego.