Pompa solarowa do sadu owocowego w Maganzo (Tanzania)

POMPA DLA SADU

LICZBA PROJEKTU: 100 DZIECI

MIEJSCE: TANZANIA

NR PROJEKTU: 10/2021

Prze­ka­za­li­śmy do Magan­zo 19 tysię­cy zło­tych na pom­pę sola­ro­wą. W tej miej­sco­wo­ści od 2016 roku funk­cjo­nu­ją: szpi­tal, przed­szko­le i jadal­nia ze świe­tli­cą dla naj­uboż­szych dzie­ci (te ostat­nie współ­fi­nan­so­wa­ne przez naszą Fun­da­cję). Pro­jekt obej­mu­je zain­sta­lo­wa­nie pom­py sola­ro­wej, pane­li sola­ro­wych, pod­łą­cze­nie elek­trycz­ne a tak­że pod­łą­cze­nie się do stud­ni głębinowej.

Pom­pa będzie słu­żyć dla nowo powsta­łe­go sadu owo­co­we­go dla 100 dzie­ci ze świe­tli­cy, aby mogły dosta­wać wita­mi­ny w posta­ci owo­ców. Oprócz cie­płych posił­ków zapew­nia­ny jest tu dzie­ciom dostęp do edu­ka­cji. Dzie­ci są sie­ro­ta­mi, pół­sie­ro­ta­mi lub pocho­dzą z rodzin dysfunkcyjnych.

Magan­zo leży 200 km na połu­dnie od jezio­ra Wik­to­ria. Więk­szość miesz­kań­ców nale­ży do ple­mie­nia Suku­ma, zaj­mu­ją­ce­go się głów­nie rol­nic­twem oraz hodow­lą bydła. Tere­ny są mało uro­dzaj­ne, dla­te­go do jedy­nych plo­nów nale­ży kuku­ry­dza, faso­la, rza­dziej ryż. Głów­nym posił­kiem jest uga­li – goto­wa­na bez soli mąka kuku­ry­dzia­na oraz faso­la, suszo­ne ryb­ki dagaa lub liście mchi­cha. Powszech­ny jest nie­do­bór żyw­no­ści, spo­wo­do­wa­ny czę­stą suszą.

Więk­szość ludzi spo­ży­wa jeden lub dwa posił­ki dzien­nie. Śnia­da­nie sta­no­wi kasza z mąki kuku­ry­dzia­nej, słod­kie ziem­nia­ki lub maniok. Wie­le rodzin bory­ka się z pro­ble­mem gło­du lub nie­do­ży­wie­nia. Oczy­wi­ście naj­bar­dziej cier­pią dzie­ci, któ­re nie­rzad­ko kła­dą się spać bez żad­ne­go posił­ku. Powszech­ne jest nie­do­ży­wie­nie wyni­ka­ją­ce z mało odżyw­czej die­ty. Uga­li, czy­li goto­wa­na mąka kuku­ry­dzia­na ma na celu sku­tecz­ne napeł­nie­nie żołąd­ka, ale posia­da nie­wie­le war­to­ści odżywczych.

Nie­do­bór wita­min i mine­ra­łów, zwłasz­cza żela­za, zwięk­sza podat­ność na mala­rię i inne cho­ro­by. Mala­ria powo­du­je nisz­cze­nie czer­wo­nych krwi­nek, a żeby je odzy­skać – nie­zbęd­na jest uroz­ma­ico­na die­ta. Powsta­je błęd­ne koło – nawet jeśli poda­je­my dzie­ciom leki, nie zapew­nia to wyzdro­wie­nia, ponie­waż w domu nie ma jedze­nia. Cza­sem jest już zbyt póź­no. Dzie­ci tra­fia­ją do szpi­ta­la z tak zaawan­so­wa­nym nie­do­ży­wie­niem, że zwy­kłe dokar­mia­nie nie wystar­cza. Nie­zbęd­ne jest spe­cja­li­stycz­ne lecze­nie, dostęp­ne w szpi­ta­lu odda­lo­nym o 6 godzin. Dzie­ci nęka­ne róż­ny­mi cho­ro­ba­mi, osła­bio­ne wiru­sem HIV, czę­sto umierają. 

Z tego powo­du tak nie­zbęd­ne jest doży­wia­nie. Brak jedze­nia wpły­wa tak­że na jakość nauki szkol­nej. Dzie­ci, któ­re tra­fi­ły do świe­tli­cy, nie były w sta­nie się uczyć. Nauczy­cie­le skar­ży­li się, że dzie­ci jedy­nie śpią lub leżą na pod­ło­dze w klasie.