Misja medyczna w Kiabakari (Tanzania)

MISJA MEDYCZNA

LICZBA PROJEKTU: 1 URATOWANE ŻYCIE

MIEJSCE: TANZANIA

NR PROJEKTU: 10/2023

Prze­ka­za­li­śmy 68 314,60 zł na orga­ni­za­cje misji medycz­nej w Tan­za­nii zachod­niej (nie­da­le­ko Jezio­ra Wik­to­rii). Misja odby­ła się w przy­chod­ni Bles­sed Pier Gior­gio Fras­sa­ti Dispen­sa­ry w Kia­ba­ka­ri w dniach 2–15 listo­pa­da 2023 r. Mia­ła trzy cele: leczyć, edu­ko­wać per­so­nel i edu­ko­wać pacjentów.

Uczest­ni­czy­ło w niej pięć leka­rek z kra­kow­skie­go Szpi­ta­la im. S. Żerom­skie­go: dr Lidia Sto­py­ra, pedia­tra, zakaź­nik; Agniesz­ka Jura­nek, pedia­tra; Kata­rzy­na Moska­ła, gine­ko­log; Edy­ta Cywa, inter­ni­sta; Karo­li­na Wój­ci­kow­ska, położ­na. 

Lidia Sto­py­ra widzi ogrom­ny sens w takich misjach medycz­nych. „Na co dzień tu w Pol­sce nie wyobra­ża­my sobie nawet, jaka tam panu­je bie­da. Sytu­acja tam wyglą­da strasz­nie. Naj­więk­szym pro­ble­mem są cho­ro­by zakaź­ne. To one są wio­dą­cą przy­czy­ną zgo­nów w Afry­ce, szcze­gól­nie wśród dzie­ci. Te cho­ro­by tam prze­bie­ga­ją cięż­ko i bywa­ją śmier­tel­ne. Wie­dzie­li­śmy tak­że o ogrom­nej potrze­bie opie­ki nad kobie­ta­mi w okre­sie cią­ży, poro­du i poło­gu. Śmier­tel­ność przy poro­dach jest olbrzy­mia. Bada­ne kobie­ty mia­ły za sobą osiem, dzie­sięć poro­dów, ale dwo­je czy tro­je dzie­ci zmar­ło krót­ko po poro­dzie. W więk­szo­ści dało­by się te dzie­ci ura­to­wać. Opie­ka medycz­na w Tan­za­nii jest na bar­dzo niskim pozio­mie. Fel­cze­rzy uczy­li się od nas roz­po­zna­wać cho­ro­by, któ­rych wcze­śniej nie potra­fi­li dia­gno­zo­wać. Nie mie­li tak­że dostę­pu do dia­gno­sty­ki obra­zo­wej. Dużo byli­śmy w sta­nie ich nauczyć, wie­le mogli­śmy pomóc. Dla­te­go trze­ba tam jeź­dzić, trze­ba pomagać!”

 Edy­ta Cywa w trak­cie poby­tu na misji zwró­ci­ła przede wszyst­kim uwa­gę na trud­no­ści w dostę­pie do badań i leka­rza wśród miej­sco­wych ludzi. „Dia­gno­sty­ka na miej­scu była bar­dzo sła­ba. Mie­li­śmy dostęp­ne jedy­nie naj­bar­dziej pod­sta­wo­we bada­nia jak mor­fo­lo­gia, mocz, HIV. Bra­ko­wa­ło sprzę­tu i odczyn­ni­ków. Miej­sco­wy per­so­nel to zale­d­wie dwóch fel­cze­rów z niskim doświad­cze­niem. Spo­dzie­wa­li­śmy się głów­nie przy­pad­ków nagłych, ostrych – a oka­za­ło się, że przy­cho­dzą do nas prze­wle­kle cho­rzy z bóla­mi, któ­rzy nie widzie­li leka­rza od lat”. Poważ­ną barie­rą jest koszt opie­ki medycz­nej. W związ­ku z tym ludzie lata­mi nie cho­dzą do leka­rza, ludzie nigdy w życiu nie mie­li zro­bio­ne­go USG czy Rent­ge­na. „Bar­dzo przy­da­ło się więc USG, zaku­pio­ne przez Pol­ską Fun­da­cję dla Afry­ki” – doda­je Edy­ta Cywa.

Misja medyczna w Kiabakari (Tanzania)
Misja medyczna w Kiabakari (Tanzania)

Chłop­czyk uratowany!

Lekar­ki opo­wia­da­ły, jak rano po przyj­ściu do przy­chod­ni, zasta­ły kobie­tę kil­ka godzin po poro­dzie bliź­nia­ków. Zgło­si­ła się z powo­du krwa­wie­nia. Dziew­czyn­ka nie mia­ła pro­ble­mów. Chło­piec był zim­ny, bez krą­że­nia, are­ak­tyw­ny. Waga poka­za­ła 1300 g. Olbrzy­mie pro­ble­my z pod­kłu­ciem dożyl­nym. Lekar­ki poda­ły chłop­cu pły­ny i w związ­ku z podej­rze­niem uogól­nio­ne­go zaka­że­nia – anty­bio­ty­ki. Ożył.

Nie dał jed­nak rady ssać. Na szczę­ście było mle­ko z Pol­ski. Uda­ło się mu podać.

Nasta­pi­ła ogrom­na popra­wa – a wszyst­ko to w warun­kach bez inku­ba­to­ra, bez badań, bez pomp infu­zyj­nych czy moni­to­ra. Dzie­ci w takim sta­nie tutaj w tych warun­kach umie­ra­ją. Ich stan jest uzna­wa­ny za bez­na­dziej­ny. Miej­sco­wy per­so­nel medycz­ny był w szo­ku, że takie dziec­ko moż­na uratować.

Misja medyczna w Kiabakari (Tanzania)
Misja medyczna w Kiabakari (Tanzania)
Misja medyczna w Kiabakari (Tanzania)