Ukończenie budowy szkoły w slumsie Korongocho (Nairobi, Kenia)

SZKOŁA W SLUMSACH

LICZBA PROJEKTU: 579 UCZNIÓW

MIEJSCE: KENIA

NR PROJEKTU: 43/2023

Ukoń­czy­li­śmy budo­wę szko­ły w slum­sach Nairo­bi (Kenia). Prze­ka­za­li­śmy na ten cel 167 844 zł.

Ukończenie budowy szkoły w slumsie Korongocho (Nairobi, Kenia)
Ukończenie budowy szkoły w slumsie Korongocho (Nairobi, Kenia)

Żyją w roz­grza­nych bara­kach z bla­chy, bez prą­du, wody i kana­li­za­cji. Ich rodzi­ce nie mają pra­cy. Oni też jej nie znaj­dą. Chy­ba że zdo­bę­dą wykształcenie.

Ukończenie budowy szkoły w slumsie Korongocho (Nairobi, Kenia)

Rapha­el jest uczniem pią­tej kla­sy szko­ły St. John’s. Miesz­ka w slum­sie Koron­go­cho z mamą i dwoj­giem rodzeń­stwa. „Nasz tata zmarł – mówi chło­pak – i to mama jest jedy­ną żywi­ciel­ką rodzi­ny. Nie ma sta­łej pra­cy, cza­sem znaj­dzie jakąś doryw­czą. Nasze warun­ki życia nie są zbyt dobre. Wyzwa­niem jest zdo­by­cie jedzenia”.

Slum­sy to inny świat. Owszem, w Pol­sce też widzi­my bie­dę, ale tam mówi­my o innej bie­dzie. Przede wszyst­kim w slum­sie panu­je ogrom­na cia­sno­ta. Na nie­wiel­kim kawał­ku mia­sta w ści­sku żyje mię­dzy dwa a trzy milio­ny ludzi. Całe Nairo­bi, sto­li­ca Kenii, liczy oko­ło pięć milionów.

Trud­no się przecisnąć

W jed­nym poko­ju z bla­chy, któ­ra w afry­kań­skim słoń­cu aż parzy z gorą­ca, miesz­ka pięć, sześć, cza­sem sie­dem lub wię­cej osób. W środ­ku jest jed­no łóż­ko, sza­fa i komo­da, na któ­rej stoi kuchen­ka. Gdy rodzi­na jest odro­bi­nę bogat­sza – kuchen­ka ma butlę gazo­wą. Gdy bied­niej­sza – jest to tra­dy­cyj­na kuchen­ka na naf­tę. W środ­ku trud­no się prze­ci­snąć doro­słej osobie.

Bez prą­dy, wody, kanalizacji

Taki „dom” kosz­tu­je 20 dola­rów na mie­siąc – slum­sy funk­cjo­nu­ją i wciąż się roz­ra­sta­ją, bo tanie miesz­ka­nie jest palą­cą potrze­bą. Oczy­wi­ście, sta­wia­ne są nie­le­gal­ne. Nikt by nie zale­ga­li­zo­wał budo­wy dziel­nic bez prą­dy, wody, kana­li­za­cji. W slum­sie pierw­sze, co ude­rza, to potwor­ny zapach.

Ście­ki pły­ną na zewnątrz, nie ma cze­goś takie­go jak łazien­ka. Jest wspól­ny wycho­dek na kil­ka rodzin. Obok stoi miska z wodą, w któ­rej moż­na się umyć. Jeśli wodę się kupi i przy­nie­sie w 20-litro­wych bania­kach po oleju.

Ukończenie budowy szkoły w slumsie Korongocho (Nairobi, Kenia)

„Nigdy nie pozna­łam mamy, bo umar­ła, jak byłam bar­dzo mała – mówi Mit­chell. – Ja i moje rodzeń­stwo miesz­ka­my z bab­cią, któ­ra zara­bia, pio­rąc ubra­nia. Gdy nic nie zaro­bi, wszy­scy idzie­my spać głodni”.

Życie na ulicy

Z powo­du upa­łu w bla­sza­kach, życie toczy się na zewnątrz. Na uli­cy kobie­ty kro­ją warzy­wa, sma­żą na ogniu na uło­żo­nych kamie­niach, dzie­ci się bawią, wałę­sa­ją się psy. Dopie­ro wie­czo­rem idzie się do środ­ka. Tak­że wie­czo­rem, koło godzi­ny siód­mej, zaczy­na się goto­wa­nie głów­ne­go posił­ku. Naj­waż­niej­sze: iść spać z peł­nym brzu­chem. Moż­na nie jeść cały dzień, ale dla miesz­kań­ców slum­sów głód zaczy­na się wte­dy, gdy poszli spać bez jedze­nia. Dopie­ro to nazy­wa­ją głodem.

Tania siła robocza

Ponad 95% ludzi w slum­sach żyje poni­żej gra­ni­cy ubó­stwa i led­wo jest w sta­nie prze­żyć za dola­ra dzien­nie. Nie ma pra­cy – sta­łą pra­cę ma mniej niż poło­wa. Resz­ta miesz­kań­ców slum­sów pró­bu­je prze­żyć, szu­ka­jąc doryw­cze­go zaję­cia – na budo­wie, w obwoź­nym han­dlu czy sprze­da­jąc na uli­cy orzesz­ki ziem­ne. Nawet ci, któ­rzy mają pra­cę, są czę­sto wyko­rzy­sty­wa­ni jako tania siła robo­cza: jako pomo­ce domo­we czy ogrod­ni­cy. Dobra pła­ca to 100 dola­rów na mie­siąc, a ceny są nie­wie­le niż­sze niż w Polsce.

Ukończenie budowy szkoły w slumsie Korongocho (Nairobi, Kenia)

Bez edu­ka­cji mło­dym ludziom pozo­sta­je pra­ca na wysy­pi­sku śmieci.

Wącha­nie kle­ju, by zabić głód

Je się pra­wie zawsze to samo: uga­li. To typo­wa potra­wa z mąki kuku­ry­dzia­nej. Gotu­je się z niej pap­kę, do tego są sma­żo­ne warzy­wa. Gene­ral­nie je się naj­tań­sze jedze­nie, jak faso­la czy kapusta.

Nie­rzad­ko miesz­kań­com slum­sów towa­rzy­szy uczu­cie gło­du. Dzie­ci uli­cy zabi­ja­ją głód, wącha­jąc róż­ne sub­stan­cje. Widzi się, jak cho­dzą z szmat­ka­mi nasą­czo­ny­mi ben­zy­ną czy naf­tą. Alko­hol robio­ny nie­le­gal­nie zabi­ja ludzi. Bie­da w slum­sach powo­du­je takie pro­ble­my spo­łecz­ne, jak prze­moc, nar­ko­ma­nia czy prostytucja.

Nie każ­de­mu się uda

„Dla­te­go w naszej edu­ka­cji kła­dzie­my nacisk na prze­mia­nę serc, na przy­wró­ce­nie dzie­ciom god­no­ści – mówi o. Maciej Zie­liń­ski, misjo­narz w Nairo­bi. – Jedy­ną szan­są dla nich jest wykształ­ce­nie. Ono potra­fi cał­ko­wi­cie zmie­niać dro­gi życio­we. Jak w przy­pad­ku Pete­ra, któ­ry od dobrych ludzi z Włoch otrzy­mał pie­nią­dze na edu­ka­cję. Uda­ło mu się wyrwać ze slum­sów. Zało­żył rodzi­nę i obo­je z żoną Moni­cą dzia­ła­ją spo­łecz­nie na rzecz popra­wy życia w slum­sach. Nie ma tygo­dnia, by tam nie poma­gał. A brat Pete­ra, któ­ry nie dostał takiej szan­sy, aktu­al­nie prze­by­wa w wię­zie­niu. Nie każ­de­mu się uda”.

Edu­ka­cja pod­sta­wo­wa w Kenii ofi­cjal­nie jest bez­płat­na, ale i tak zawsze trze­ba coś zapła­cić, cią­gle są jakieś kosz­ty, skład­ki, pod­ręcz­ni­ki, mun­dur­ki. Szko­ła śred­nia jest już płat­na – oko­ło 500 dola­rów na rok. Dla­te­go mnó­stwo dzie­ci koń­czy naukę na pod­sta­wów­ce. Ale są rejo­ny kra­ju, gdzie i do pod­sta­wów­ki nie cho­dzi nawet poło­wa dzieci.

579 uczniów

Szko­ła St. John’s Pri­ma­ry powsta­ła w 1990 r. Pro­wa­dzi ją miej­sco­wa wspól­no­ta kato­lic­ka oraz misjo­na­rze kom­bo­nia­nie. Zaczę­ła jako ośro­dek dla dzie­ci uli­cy, potem prze­kształ­ci­ła się w przed­szko­le i szko­łę pod­sta­wo­wą. Ma wyso­ki poziom naucza­nia. Aktu­al­nie uczy się w niej 579 dzie­ci. Cze­sne jest mini­mal­ne, ale i tak więk­szo­ści rodzi­ców na to nie stać. Szko­ła przy­ję­ła więc zasa­dę: czy pła­cisz, czy nie pła­cisz – i tak się uczysz. Sta­ra szko­ła (zbu­do­wa­na z pół­sta­łych kon­struk­cji z bło­ta) jest mała. Trze­ba zbu­do­wać nowy budy­nek. Powsta­nie w nim tak­że gim­na­zjum. Pierw­sze pię­tro już stoi. Teraz trze­ba zna­leźć środ­ki na dokoń­cze­nie szkoły.

Ukończenie budowy szkoły w slumsie Korongocho (Nairobi, Kenia)

Der­rick cho­dzi do ósmej kla­sy szko­ły St. John’s. „Miesz­ka­my z mamą i czwór­ką rodzeń­stwa. Tata nie żyje. Mama zara­bia zbie­ra­jąc i myjąc zuży­te pojem­ni­ki. Moja sio­stra cier­pi na pora­że­nie mózgowe”.