Nakarmić niewidome dzieci w Siloe (RPA)

WSPARCIE NIEWIDOMYCH

LICZBA PROJEKTU: 800 OSÓB

MIEJSCE: SILOE, RPA

NR PROJEKTU: 10/2016

Prze­ka­za­li­śmy 57 213,00 zł do RPA na roz­bu­do­wę far­my, umoż­li­wia­ją­cej funk­cjo­no­wa­nie ośrod­ka dla nie­wi­do­mych dzie­ci Siloe.

Nakarmić niewidome dzieci w Siloe (RPA)

Cza­sem 140 dzie­ci uczy się w jed­nej kla­sie. Cza­sem nie tyl­ko się uczy, ale i musi noco­wać, bo do szko­ły nie moż­na doje­chać. Albo dojazd trwa kil­ka godzin. A lek­cje odby­wa­ją się pod drze­wem. Wie­le szkół wciąż nie ma elek­trycz­no­ści, wody, sani­ta­ria­tów, tele­fo­nów. I wystar­cza­ją­cej licz­by nauczy­cie­li – śred­nio jeden przy­pa­da na 80 uczniów. Repu­bli­ka Połu­dnio­wej Afry­ki doświad­czy­ła trau­my apar­the­idu i prze­śla­do­wań na tle raso­wym. I mimo że w świe­tle pra­wa dostęp do edu­ka­cji nie jest już uwa­run­ko­wa­ny kolo­rem skó­ry, to ludzie miesz­ka­ją­cy w RPA przy­zna­ją, że więk­szość uczniów z obsza­rów wiej­skich wciąż cier­pi z powo­du daw­nych obciążeń.

Nakarmić niewidome dzieci w Siloe (RPA)

Nauka w szko­le Siloe.

Na samym koń­cu świata

Wciąż ist­nie­ją ogrom­ne róż­ni­ce jako spu­ści­zna po apar­the­idzie. Tysią­ce uczniów (szcze­gól­nie na obsza­rach wiej­skich) nadal cho­dzą lub dojeż­dża­ją do bied­nych szkół przez kil­ka godzin dzien­nie. Kon­tra­stu­ją z tym szko­ły wcze­śniej prze­zna­czo­ne dla bia­łych, któ­re są dobrze wypo­sa­żo­ne i zlo­ka­li­zo­wa­ne w miastach.

Edu­ka­cja w RPA ogól­nie jest sła­ba. Są szko­ły, w któ­rych żaden z uczniów nie zda­je egza­mi­nów koń­co­wych. Bra­ku­je ksią­żek. — Słu­cha­my uważ­nie i pró­bu­je­my sobie wszyst­ko wizu­ali­zo­wać – mówi Desi­ree, jed­na ze zda­ją­cych egza­mi­ny koń­co­we mło­dych kobiet. Świa­to­we Forum Eko­no­micz­ne oce­ni­ło edu­ka­cję w RPA w zakre­sie przed­mio­tów ści­słych na dru­gą od koń­ca w ska­li świata.

Nakarmić niewidome dzieci w Siloe (RPA)

Wypla­ta­nie koszy jest jed­ną z prac, któ­rej mogą nauczyć się niewidomi.

Ray­mond stra­cił wzrok

W naj­gor­szej sytu­acji są wiej­skie dzie­ci bory­ka­ją­ce się z pro­ble­mem nie­peł­no­spraw­no­ści. Ich szan­se na wykształ­ce­nie są zni­ko­me. Są nie­mal ska­za­ne na spę­dze­nie życia w zamknię­ciu czte­rech ścian. Jest jed­nak pro­myk nadziei, któ­ry zabły­snął w życiu Ray­mon­da z małej wio­ski 200 km od Polo­kwa­ne. Kie­dy był małym chłop­cem, uczęsz­czał do szko­ły w swo­jej miej­sco­wo­ści. Sie­dzie­li przy jed­nej ław­ce w trój­kę, dzie­ląc dwa krze­sła na trzech – ale mie­li to szczę­ście, że się uczy­li. Ray­mond nawet bar­dzo dobrze, mimo że nie miał na co dzień dostę­pu do pod­ręcz­ni­ków. Gdy skoń­czył 12 lat, został wysła­ny na zimo­wą szko­łę ini­cja­cji. Miał spę­dzić 4 tygo­dnie w środ­ku zimy, gdzieś wyso­ko w buszu, tyl­ko w opa­sce na bio­drach, by zostać praw­dzi­wym afry­kań­skim męż­czy­zna. Pod koniec trze­cie­go tygo­dnia wylą­do­wał w szpi­ta­lu ze zba­ga­te­li­zo­wa­ną infek­cją. Po dłu­gim lecze­niu oka­za­ło się, że Ray­mond już nigdy nie będzie widział. Po roku do miej­sco­wej porad­ni zgło­sił się busi­ness­man z pro­po­zy­cją spon­so­ro­wa­nia szko­ły dla dziec­ka nie­peł­no­spraw­ne­go. Dziś Ray­mond stoi przed matu­rą. Jest już w peł­ni samo­dziel­ny. Do szko­ły dojeż­dża sam. Uczy się bar­dzo dużo. W przy­szło­ści będzie praw­ni­kiem i wów­czas pomo­że jakie­muś chłop­cu marzą­ce­mu o szkole.

Nakarmić niewidome dzieci w Siloe (RPA)

Pod­opiecz­ny szko­ły pod­czas pra­cy na farmie.

Jak wyży­wić 800 osób?

Szko­ła Ray­mon­da w Polo­kwa­ne jest wyjąt­ko­wą pla­ców­ką. Siloe to cen­trum edu­ka­cji dla nie­wi­do­mych, w któ­rym uczy się ale i miesz­ka oko­ło 800 osób — dzie­ci, mło­dzie­ży, doro­słych, nie­wi­do­mych i widzą­cych. Nie­któ­re z nich są sie­ro­ta­mi. Szko­ła sta­wia przede wszyst­kim na usa­mo­dziel­nie­nie uczniów – w pla­ców­ce pra­cu­je 20 osób z upo­śle­dze­niem zmy­słu wzro­ku, część z nich to byli ucznio­wie. Codzien­nym doży­wie­niem obję­te jest 150 dzie­ci z naj­bied­niej­szych rodzin. Codzien­nie otrzy­mu­ją czte­ry posił­ki. Misja pro­wa­dzo­na przez sio­stry fran­cisz­kan­ki słu­żeb­ni­ce Krzy­ża co dzień sta­je przed pro­ble­mem, jak prze­żyć. Jed­ną z odpo­wie­dzi jest pro­duk­cja wła­snej żywności.

Boża far­ma

„Ogród warzyw­ny pro­wa­dzi­my meto­dą tzw. God’s far­ming (z ang.: Boża far­ma) – mówi sio­stra Fides Sper­ling z ośrod­ka Siloe. – Wyko­rzy­stu­je ona natu­ral­ne warun­ki, by jak naj­mniej prze­szka­dzać przy­ro­dzie. Po oczysz­cze­niu tere­nu z chwa­stów, robi­my w zie­mi otwo­ry na sadzon­ki, wle­wa­jąc przed­tem do nich wcze­śniej przy­go­to­wa­ny nawóz natu­ral­ny. Zie­mię wokół roślin pokry­wa­my suchą tra­wą, by utrzy­my­wa­ła wil­got­ność. Pod­le­wa­my tyl­ko samą rośli­nę dwa razy w tygo­dniu. Pro­wa­dzi­my gospo­dar­stwo orga­nicz­ne, nie uży­wa­jąc żad­nych che­micz­nych sub­stan­cji, sta­ra­jąc się pro­du­ko­wać jak naj­zdrow­szą żyw­ność na potrze­by naszych miesz­kań­ców. Co roku z czosn­ku i papry­ki pro­du­ku­je­my natu­ral­ną sub­stan­cję na szkod­ni­ki. Nasz teren jest dosyć zim­ny, więc spe­cja­li­zu­je­my się w drze­wach gubią­cych liście, któ­re nie tak szyb­ko mar­z­ną, jak śliw­ki czy more­le. Hodow­la kur skon­cen­tro­wa­na jest na pro­duk­cji jaj. Kury rów­nież hodu­je­my meto­dą organiczną.

Nie star­cza­ło na wyżywienie

Gospo­dar­stwo rol­ne przy naszym ośrod­ku inte­gra­cyj­nym dzia­ła już od kil­ku lat. Myśl o nim poja­wi­ła się, gdy zaczę­ły nas nękać coraz więk­sze trud­no­ści finan­so­we. Nie star­cza­ło na codzien­ne wyży­wie­nie dla naszych pod­opiecz­nych. Wte­dy wła­sny­mi środ­ka­mi wyre­mon­to­wa­li­śmy sta­re budyn­ki gospo­dar­cze, przy­sto­so­wu­jąc je dla kur. Począt­ko­wo kupo­wa­li­śmy małe kur­czacz­ki i hodo­wa­li­śmy je przez 5–6 tygo­dni na mię­so. Kur­cza­ki jed­nak bar­dzo czę­sto nie prze­ży­wa­ły tego okre­su. Potem, dzię­ki pomo­cy pol­skie­go rzą­du, mogli­śmy roz­bu­do­wać fer­mę i przejść na sys­tem upraw orga­nicz­nych. Obec­nie chce­my ją powięk­szyć, wie­rząc, że dal­szy roz­wój far­my pomo­że naszej misji w samo­dziel­nym utrzy­ma­niu się” – sio­stra Fides z opty­mi­zmem patrzy pod­cho­dzi do przy­szło­ści ośrod­ka Siloe.

Nakarmić niewidome dzieci w Siloe (RPA)

Uczeń robi pra­nie. Pla­ców­ka sta­wia na samodzielność.

Wię­cej kur! I kozy, i krowy

Aby uzy­skać peł­ną nie­za­leż­ność w zakre­sie żyw­no­ści (jaj­ka, mle­ko, masło, sery, prze­two­ry mlecz­ne, warzy­wa i owo­ce, drób oraz wyro­by pie­kar­ni­cze: chleb i buł­ki), trze­ba roz­bu­do­wać far­mę, roz­po­cząć hodow­lę krów, kóz, doku­pić wię­cej kur, posze­rzyć upra­wę warzyw, stwo­rzyć mle­czar­nię oraz pie­kar­nię. Pozwo­li to na bez­pie­czeń­stwo żyw­no­ścio­we 800 osób, w więk­szo­ści nie­peł­no­spraw­nych a tak­że da pra­cę doro­słym pod­opiecz­nym misji. Umoż­li­wi też sprze­daż nad­wy­żek żyw­no­ści, co będzie źró­dłem finan­so­wa­nia ośrodka.

Nakarmić niewidome dzieci w Siloe (RPA)

Nie­wi­do­my chło­piec uczy się grać na flecie.